czwartek, 26 kwietnia 2012

"Mała spotkaniowa wojenka" OWWII Agresor - 22.04.2012

Po nieukończonym scenariuszu "Na pomoc Brytyjczykom", wraz z Xardasem rozpoczęliśmy kolejną grę. Xardas przygotował stół i rozlokował scenerie, ja w tym czasie z Magdaleną oglądałem potyczki OiM w sąsiednim pokoju :). Moje emocje z pierwszej rozgrywki opadły, i byłem gotowy stanąć na przeciwko Xardasowym Niemcom. Zapraszam do raportu...



Strony konfliktu:
Niemcy reprezentowani przez Macieja Xardasa przeciwko Polakom reprezentowanym przeze mnie, czyli Sławomira Wojennego Chomika.

Siły:
Niemcy
- 3 drużyny volksgrenadier
- średni czołg Pancer IV

Polacy
- 3 drużyny 1SBS (1 moździerz 2" i jedna wyrzutnia PIAT)
- Bren Gun Carrier (trzech ludzi załogi Bren i PIAT)
- działo 6 funtów i Jeep Willis

Cel gry:
Crash, kill & destroy

Po prawej głównodowodzący siłami Niemieckimi oberleutnant Maciej, po lewej głównodowodzący Polskimi siłami porucznik Hammster, a po środku leśniczy Ignacy. Figurki zostały rozstawione, kości przygotowane, karty przetasowane i dobrane. Czas zacząć.
Siły niemieckie rozlokowały się po prawej stronie stołu, a Polskie siły po lewej. Obrazek przedstawia szczegółowe rozstawienie.

Inicjatywa została przejęta przez Polaków. Chomiczewski posyła do zagajnika 1 drużynę. Polscy spadochroniarze poruszają się ostrożnie by nie zdradzić pozycji.

Pierwsza drużyna polskich skoczków niepostrzeżenie zajmuje pozycje wśród drzew.

Dowodzący niemieckimi siłami Maciej, wydaje drugiej drużynie grenadierów rozkaz zajęcia chaty drwala. W tle od lewej: uczestnik rozgrywki OiM z sąsiedniej sali, organizator zabawy Ryszard (Raleen) i wojenny fotoreporter Ignacy (Sarmor).

Niemieccy grenadierzy nie zważając na zachowanie ciszy wybiegli z zarośli i zajęli chatę. Teraz kontrolują polanę i drogę.

Rozlokowane siły obu stron po pierwszej turze.

Druga drużyna polaków zbliżyła się do drogi, i przyczajeni stanęli za żywopłotem. Niemcy z pierwszej drużyny ostrożnie wysuwają się w stronę nadchodzących spadochroniarzy z trzeciej drużyny.

Polski transporter zmienia kurs, by uderzyć z flanki na ukrytych Niemców w chacie drwala. Jeszcze nie wiedzą, że ich przeznaczeniem będzie bliskie spotkanie z Nimieckim czołgiem.

Polacy i Niemcy widząc się wzajemnie nie otwierają ognia. Nie wiedząc czemu, patrzą jeden drugiemu w oczy i nie podejmują żadnej akcji.

Spadochroniarze z pierwszej drużyny czekają na rozwój wydarzeń. W końcu przed sobą mieli średni Niemiecki czołg.

Polscy skoczkowie przeskakują żywopłot i nacierają na ukrytych w chacie Niemców. W końcu jedna ze stron wykazała się inicjatywą. Jednak Polacy popełnili błąd. Mając inicjatywę, nie wykazali się rozumem i oddali akcję Niemcom. Za chwile przyjdzie Polakom słono zapłacić za ten błąd. Polacy tracąc inicjatywę ponieśli pierwsze straty. Ginie dwóch żołnierzy, a jeden zostaje przygwożdżony do ziemi.

Polscy skoczkowie zebrawszy się po stracie towarzyszy odpowiadają ogniem na ogień. Chata kowala zostaje ostrzelana. Straty Niemców nie są im znane.

W czasie, kiedy polscy spadochroniarze ostrzeliwali volks grenadierów, wyjechał czołg. Widok ten sprawił, że Polacy zaczęli chybiać, najwidoczniej przeraził ich widok hitlerowskiej maszyny.

Niemcy prowadzili ciągły ogień z chaty drwala. Druga drużyna polskich skoczków wycofała się do pobliskiego lasku, a w jej miejsce wkroczyła połowa pierwszej drużyny, która od razu pokryła ołowiem budynek.

Obsługa działa przeciw pancernego dostrzegła niemiecki czołg. W czasie kiedy działo było naprowadzane na pojazd, trzecia drużyna spadochroniarzy przeczesywała pobliskie zalesienia.

Pancer IV dodał odwagi volksgrenadierom. Wysokie morale podniosły ich zdolności bojowe. Maszyna z wolna kierowała się w stronę drogi na której biegali Polacy, od żywopłotu do żywopłotu prowadząc ogień.

Spośród drzew niespodziewanie nadjechał polski Carrier. Jeden z polskich żołnierzy z załogi Carriera chwyta za granatnik PIAT, wyskakuje z pojazdu i biegnie pod żywopłot, ładuje granat i oddaje strzał. CHYBIA!!! Po chwili ginie od niemieckich kul. Prowadząc ogień z ręcznego karabinu Bren, załogant polskiego pojazdu ostrzeliwał czołgających się na drodze Niemców . Niestety, widok martwego kompana i czołgu wpływał negatywnie na morale polaków, seria za serią była niecelna.

Coraz więcej polaków pada od niemieckich kul. Trwa zacięta walką na inicjatywę, strony powoli pozbywają się swoich najlepszych kart.

Polski Bren sypie łuskami, a z pobliskiego lasku spadają pociski moździerzowe drugiej drużyny, niektóre z nich spadły bardzo blisko wystrzelenia i o mały włos pozbawiając życia polaków. Pod gradem pocisków kilku Niemców traci życie, a jeden zapał do walki i chowa głowę w ramiona i przeraźliwie krzyczy. Załoga Carriera stara się ignorować niemiecki czołg, w końcu za plecami mają 6 funtowe działo.


Załoga Carriera odnosi sukces. Niemcy uciekają w popłochu do pobliskiego lasku, jeden gubi but, drugi karabin. Pancer IV forsuje żywopłot i wjeżdża na drogę. Mechaniczny zwrot wieżyczki sparaliżował polską załogę Carriera.

Hitlerowska maszyna po oddaniu celnego strzału unieruchamia Carriera. Ginie kierowca. Kłęby dymu unoszą się do nieba. Oszołomiona załoga stara się podnieść i wrócić do walki. W tej samej chwili Niemcy ukryci w chacie prowadzą ogień w kierunku pierwszej drużyny spadochroniarzy. Oddział zostaje niemalże całkowicie zniszczony i niezdatny do walki.

Po chwili w niemiecki czołg wali 6 funtowe działo. Pech ciał, że pociski odbiły się od pancerza. Załoga Pancera zauważa działo i oddaje celny strzał. Życie traci jeden żołnierz z obsługi, reszta pada na ziemie. Polacy szybko się zbierają i ponownie oddają celny strzał. Znowu pech!!! Pociski eksplodują na pancerzu nie wyrządzając żadnej szkody.

Kolejny strzał niemieckiego czołgu pozbawia życia następnego Polaka, reszta zostaje lekko ranna i oszołomiona. Spadochroniarze szybko się zbierają i ładują kolejny pocisk. Boże, ocal nas! - Krzyknął celowniczy - Ten czołg jest niezniszczalny, znowu pudło!!! - Były to jego ostatnie słowa. Kolejny celny strzał niemieckiego czołgu wyeliminował działo i załogę.

W tym samym czasie pierwsza Niemiecka drużyna volksgrenadierów, która miała zajść polaków z flanki zostaje odparta przez trzecią drużynę skoczków. Hitlerowski oddział zostaje prawie całkowicie zniszczony. Przy życiu zostało tylko dwóch Niemców. Ukryci w zaroślach nie mieli zamiaru się poddać. Ciągle oddając strzały, utrzymywali pozycję.

Widok zniszczonego działa i martwej obsługi.

Druga drużyna polskich skoczków ukrywając się wśród drzew ostrzeliwuje niemieckich niedobitków. Oddział grenadierów już praktycznie przestał istnieć ale za nic mieli ucieczkę.

Wycofujący się niemiecki czołg otworzył ogień z karabinu maszynowego przygwożdżając kilku polaków do ziemi.

Grenadierzy z krzykiem wybiegli z chaty i natarli na oszołomioną załogę Carriera. Masa granatów spadła na pojazd, a kilka z nich wprost pod nogi polaków. Eksplozja była tak silna, aż wyrzuciła ciała skoczków z Carriera.

Jeden z Niemców rzucił się na polaków z pistoletem maszynowym posyłając im serie pocisków. W tym desperackim ataku jeden z Polskich żołnierzy doznał lekkich ran.

Niemcy nie chcąc stracić czołgu, osłaniając swoje tyły powoli zaczęli się wycofywać ustępując pola Polskim żołnierzom. Bitwa nie została rozstrzygnięta, ponieważ ciężkie straty ponieśli Niemcy i Polacy, ci ostatni bardziej dotkliwe.

Podczas bitwy uśmialiśmy z kilku sytuacji, przede wszystkim z twardych jak stal volskgrenadierów, którzy dzielnie zdawali test na morale. Kolejna ciekawa scena, to szarżujący grenadierzy z granatami na polski transporter i spadające pociski moździerzowe blisko celowniczego moździerza. 


11 komentarzy:

  1. Fajny raport, bardzo mi się podobał, a dzięki zdjęciom mogę przynajmniej z widzenia poznać kilku z bywalców forum Strategie. wielkie dzięki :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomimo iż osobiście nie przepadam za klimatami wojennymi przez świadomość ogromu cierpienia jakie jest z nimi związane to muszę przyznać że raport z potyczki przeczytałem z przyjemnością. Bardzo fajnie przygotowana sceneria i opis przebiegu wydarzenia. Czekam na więcej wpisów ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. "od chwili tej, do konca swiata,
    w ludzkiej bedziem pamieci,
    my, wybrani. kompania braci ... "

    Ciekawy scenariusz. Cieżka bitwa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak z ciekawości jak transportujesz figurki ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stelker, trzymam figurki w pojemniku po Jacku Danielsie :). Środek wyścieliłem kartonem i folią bąbelkową, wszystko klejone na wikol. Z kartonu porobiłem przegrody.

      Usuń
  5. Potwierdzam, raport czyta się z ogromną przyjemnością;) W niektórych przeprowadzanych przez chłopaków akcjach wymagających powagi nie dało się powstrzymać od śmiechu. Co odzwierciedlone jest w niektórych fragmentach powyższego opisu. Ps. Jeszcze kilka takich spotkań i może sama zacznę z wami grać?:D Pozdrawiam;)

    Amarilla.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyłączam się do pochlebnych opinii.
    Co do grania w większym towarzystwie - na Grenadiera 2012 biorę swoją narzeczoną, możecie wymienić różne kobiecie wieści zamiast grać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki za pozytywną krytykę. Mam nadzieje, że następne będą jeszcze ciekawsze. Co do naszych kobiet, to na pewną znajdą jakieś zajęcie, a jak nie, to się im znajdzie :).

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja nawet wiem jakie:D Rzucanie kostkami K100:D

    OdpowiedzUsuń