poniedziałek, 23 kwietnia 2012

"Na pomoc Brytyjczykom" OWWII Agresor - 22.04.2012

Pierwszy raz, mówią, że jest bolesny... trudno, bolało ale jestem zadowolony. Dzięki wszystkim za grę. Pierwsze koty za płoty. Zapraszam do raportu, który sam w sobie jest słaby, bo też pierwszy :)...






Scenariusz "Na pomoc Brytyjczykom" 

Link do raportu Sarmora Na pomoc Brytyjczykom
Strony konfliktu:
Niemcy (GRZ wspierany przez Raleena) v Polacy (WarHammster wspierany przez Xardasa)

SIŁY POLSKIE PRZEPRAWIONE PRZEZ REN
SEKCJA DOWODZENIA POŁĄCZONA Z SEKCJĄ PIAT'A I SEKCJĄ GRANATNIKA
Wyszkolenie 3+ , RP:4
Porucznik
Sierżant
4 Szeregowych
1 Szeregowy z PIAT
1 Szeregowy z Granatnikiem 2"
KOSZT:280pkt
3 DRUŻYNY SPADACHRONIARZY
Wyszkolenie 3+ , RP:3
Sierżant
Kapral
7 Szeregowych
1 Szeregowy z BREN
KOSZT:3x160pkt
GRUPA OPSERWACYJNA
Wyszkolenie 3+ , RP:2
Podporucznik
Szeregowy
Radio-operator
KOSZT:100pkt
2 MOŹDZIERZE 4,2" (Poza stołem)
KOSZT:570pkt
Całość: 1430pkt

SIŁY NIEMIECKIE BLOKUJĄCE POŁĄCZENIE Z OBLĘŻONYMI BRYTYJCZYKAMI
SEKCJA DOWODZENIA
Wyszkolenie 4+ , RP:2
Porucznik
Sierżant
4 Szeregowych
KOSZT: 70pkt
3 DRUŻYNY GRENADIERÓW
Wyszkolenie 4+ , RP:3
Sierżant
Kapral
6 Szeregowych
1 Szeregowy z MG 42
KOSZT:3x160pkt
FLAK 38
Wyszkolenie 4+ , RP:3
Sierżant
3 Szeregowych
KOSZT: 170pkt
120 Cm Transzeji, Okop dla działa(zakamuflowanych)
560 pkt
Całość: 1280pkt



Cel scenariusza:
- Pluton Polskich spadochroniarzy po przeprawie przez Ren musi przebić się przez niemieckie umocnienia celem wsparcia 1DPD.
- Okopani Niemieccy żołnierze pod dowództwem Oberleutnanta Greguura muszą powstrzymać nacierające posiłki aliantów.

Rozkazy:
- Panie kapitanie Zwolański, proszę przedostać się przez Ren z rozkazami dla swoich rodaków – Oficer z 1DPD wręczył polskiemu oficerowi łącznikowemu rozkazy i dodał – Musicie dostarczyć rozkazy, za wszelką cenę, wiem, że wy Polacy potraficie dokonać niemożliwego. Wykonać.
- Tak jest panie pułkowniku – Polski i oficer zasalutował i odmaszerował.

Realizacja:
Kapitan Ludwik Zwolański przeprawił się wpław przez Ren i dotarł do jednego z wielu plutonów 1SBS. Rozkazy przekazał młodemu porucznikowi Chomiczewskiemu.
- Niemcy są wszędzie, nie wiem jak, to zrobicie, ale przebicie się choćby większej liczby żołnierzy niż trzech zdaje się niemożliwe – Zwolański opisał pokrótce sytuacje za Renem.

Determinacja Polskich żołnierzy była większa niż strach. Udało im się sforsować Ren tracąc niewielu ludzi i jeden Jeep łączności, który był zarazem jedynym i bardzo cennym. Pluton Chomiczewskiego zatrzymany został dopiero przez niemieckie umocnienia w których znajdowały CKMy i jedno działo przeciwlotnicze.

Od śmierci, groźniejszy jest gniew…
- Sierżancie, zajmiecie tą leśniczówkę, będzie z niej dosyć dobre pole do obserwacji. Jeśli zauważycie choćby najmniejszy blask światła, nawet zapaloną zapałkę, macie natychmiast połączyć się z sekcją moździerza, podać namiary i walić – Porucznik wydał rozkaz drużynie obserwatorów, upił łyk zimnej wody i pomyślał o papierosie.

- Poruczniku jest problem. Radio chyba nawala – Kapral Tomasz Antenowski ściągnął plecak i począł wyciągać sprzęt.
- Dopiero teraz mi mówicie Tomaszu? – Sierżant Olgierd Lukaczyk zmierzył kaprala wzrokiem i obejrzał radio.
- Sierżancie, zajmijcie się problemem. Radio ma działać. Jeśli natkniemy się na Niemców, a na pewno będą już okopani, możemy mieć poważne problemy… i ten nieszczęsny Jeep! Szlag by to trafił.

Porucznik wydał rozkazy, pluton rozciągnął się wzdłuż. Cztery drużyny pod osłoną nocy ruszyły w wyznaczone miejsce.

Po drugiej stronie…

Niemcy otworzyli ogień, wyściełając podłoże okopu mozaiką z łusek.

Drużyna Sierżanta Waldemara Trupaczyka jako pierwsza wpadła pod niemiecki ogień. Hitlerowskie ciężkie karabiny maszynowe plunęły pociskami. Sierżant i pięciu żołnierzy zginęło. Kapral Moralewski zebrał pozostałych trzech strzelców przy życiu i rozkazał zająć pozycję przy głazach, które dobrze chroniły przed pociskami.


Pierwsza krew…
Wszystkie drużyny natknęły się na okopanych Niemców wzdłuż linii przeprawy. Ocalała czwórka żołnierzy z kapralem Moralewskim rzuciła się w kierunku głazów, w tym samym czasie działo przeciwlotnicze wycharczało z luf sforę oszalałych pocisków, które przeleciały nad głowami niedobitków. Jakby tego było mało, na czołgających Polaków posypał się ołów z CKMu. Przy życiu został tylko kapral Moralewski . Patrząc na swych podziurawionych kompanów myślał o domu, o matce i dziewczynie. W milczeniu planował, planował by przeżyć piekło w którym się znalazł. Wybiegł na okopy z krzykiem. Niemcy wpadli w popłoch i zaczęli przemieszczać się po okopie, nie wiedząc czemu. Czyżby przestraszyli się jednego żołnierza?


Drużyna sierżanta Igora Niezłomnego natknęła się na ciągły ogień Niemców, i tracąc kilku ludzi wpadła w panikę i zajęła pozycje przy niewielkim zagajniku. Następnie uciekli w kierunku drogi, umykając niemieckim pociskom.


- Sokół, tu sokół – kapral Antenowski połączył się z sekcją moździerza.
- Bocian, odbiór, podaj namiary.
- Podaje namiary… - Obserwatorzy podali namiary. Niebawem miał spaść grad pocisków na głowy Niemców.

Drużyna sierżanta Pawła Piatowczyka pomknęła przed siebie wprost na lufy Niemców. Ciężki hitlerowski ogień z CKMu pokrył horyzont i zabrał duszę kolejnych polskich żołnierzy. Polacy nie pozostali dłużni. W mgnieniu oka rozłożyli PIAT i przygotowali dwucalowy moździerz. Dwa celne, konkretne strzały wyżłobiły wir śmierci w niemieckim okopie.

Drużyna Jana Flankowicza nacierała wzdłuż asfaltowej drogi kryjąc się za żywopłotami, chcąc zajść niemieckie umocnienia z flanki. Natknęli się zabójczy ogień z działa przeciwlotniczego. Żywopłoty zostały ścięte, a kilka drzew zmieniło się w wióry, to samo stało się z dwoma polskimi żołnierzami. Działa niemieckie nie milkły. Pluły ogniem, nienawiść oplotła spadochroniarzy i w błyskawicznym tempie odbierała im życie. Ocalał tylko jeden żołnierz. Przygnieciony ogniem, nie był wstanie podjąć żadnych działań.


Pociski moździerzowe spadły wprost do niemieckiego okopu z działem przeciwlotniczym. Nikt nie ocalał.


- Tu sokół, tu sokół, Bocian słyszysz mnie
- …szum…szum…
- Poruczniku nie możemy połączyć się z sekcją moździerza
Pociski waliły z nieba ze starym namiarem. Kilka trafiło w niemieckie okopy zabierając życie hitlerowcom.



Zakończenie...
Porucznik Chomiczewski nie miał zamiaru się wycofać. Rozkaz, to rozkaz, lecz nie można wydawać rozkazów drużynom, które nie istniały lub były całkowicie rozbite. Niedobitki wycofały się do leśniczówki. Chomiczewski nie kontynuwał natarcia.

Niemcy pod dowództwem Greguura i Risharda pozostali w okopach niosąc rannym pomoc. Paląc papierosy czekali na kolejnych aliantów.

5 komentarzy:

  1. Panu Chomiczewskiemu muszę pogratulować umiejętności raportowania;) Pomimo powagi, napięcia i strachu panującego na froncie (podczas gry) sam opis zawiera sporo humoru, co sprawia, że z przyjemnością się go czyta. Szczegółowa charakterystyka poszczególnych akcji sprawiła, że przeniosłam się na pole bitwy jako obserwator. Szkoda tylko, że Polakom tego dnia nie poszło zbyt dobrze. Ale... Co się odwlecze to nie uciecze;)

    Amarilla.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fakt raport napisany bardzo fajnie choć nie przepadam za aż tak dalece idącą fabularyzacją ale co kto lubi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Duży plus za szczegółowy i dokładny a jednocześnie ciekawy raport. Też żal, że to nie do nas należał dzień.

    OdpowiedzUsuń
  4. Das ist wunderbar Her Sławek.
    Blog się rozrasta a widzę, że nawet Niemcy wchodzą na twoją stronę.

    Doman

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za komentarze. Dziwnie się czułem grając, jak prawiczek :D Xardas tłumaczył zasady, a ja jak pień, nic do mnie nie docierało. Dopiero druga sprawiła gra, że załapałem zasady i szło mi znacznie lepiej i było bardziej dynamicznie. Postaram się wrzucić zdjęcia z drugiego scenariusza.

    OdpowiedzUsuń